Dwulicowość "lyberałów"

Na blogu Religia Pokoju pojawił się świetny rysunek:


Tak właśnie wygląda obecnie zdegenerowane, "lyberalne" podejście do religii. Obrażanie chrześcijan traktowane jest jak coś najwyższych lotów. Inne religie są zaś traktowane jak, nomen omen, święte krowy. Doszliśmy do momentu, w którym wolność słowa jest tylko pustym sloganem.

To, co piszę, może się niektórym z Was wydać dziwne. Jak to? Antyklerykał bierze w obronę uczucia religijne chrześcijan? Nie, nie popadłem w schizofrenię. Nie zamierzam też bronić niczyich uczuć religijnych. Nie znoszę po prostu sytuacji, w której się promuje jedną grupę kosztem innej. A gdy dzieje się tak w sferze wierzeń mamy do czynienia z klerykalizmem.

Uczucia, nie tylko religijne, są osobistą sprawą każdego człowieka i w każdej chwili ktoś może je urazić. Jeżeli ktoś kocha złote rybki, zapewne poczuje się obrażony słysząc o nich dowcip. Zapalony koniarz na widok końskiej jatki dostanie białej gorączki. Czy należy zakazać wszystkich ludzkich zachowań? Na pewno każde kogoś uraża.

Gdyby panowała wolność, sytuacja byłaby bardzo prosta. Ktoś uraził Twoje uczucia? Po prostu zaczynasz go bojkotować i przekonujesz innych, żeby postąpili podobnie. Pewnie nie wszyscy byliby zadowoleni z tego systemu, gdyż nie można wtedy kneblować niewygodnych poglądów. Taka jest cena wolności. Jeden artysta spali biblię, inny narysuje gwiazdę Dawida na murze (jeżeli to nie jego mur, to może beknąć za wandalizm). Różnica wyłącznie estetyczna. Dla mnie osobiście podobny poziom artystyczny.

dodajdo.com

8 komentarz(y):

Anonimowy pisze...

Świetny blog, niestety w tym kraju nigdy nie będzie zbyt popularny. Miło wiedzieć, że są jeszcze ludzie myślący i rozumiejący prawdziwe znaczenie słowa "wolność".

Co do tego tekstu to prawda, szczególnie właśnie muzułmanie od czasu wojny w Iraku to takie "święte krowy" gloryfikowane przez różnych lewaków i liberałów, kiedy to akurat w muzułmańskich krajach wyznaniowych najbardziej depcze się wolność człowieka.

Pozdrawiam!

Anonimowy pisze...

Ten rysunek jest wielce wymowny.Ja rozumiem go tak:Ludzie zatracili poczucie najwyzszych wartosci,spuszczajac je wlasnie do rynsztokow,a tym samym utozsamiaja sie ze stworzeniami zyjacymi i zerujacymi w rynsztokach.Sa to bardzo mocne slowa,ale po glebszej analizie ludzich dazen,poczynan,kultury i uduchowienia-nasuwa sie pytanie:Dokad zmierza ten swiat?Swiat slepcow,ignorantow,anarchistow i manipulantow.Najwyzsza wartoscia jest pieniadz.On jest "Bogiem"tego swiata,ktory nie ma nic wspolnego z miloscia.On niesie ze soba krew,smierc,pot,nienawisc,zazdrosc,przewrotnosc,falsz i oblude i wszelkie inne nieposkromione zadze.W obliczu takiej sytuacji nie moze byc mowy o wolnosci.Ona powroci,kiedy ten swiat siegnie dna zupelnego.To obiecuje jeden z tych przedmiotow wrzuconych do sedesu.Mozecie byc pewni!

Pieniadzo pisze...

w myśl definicji zawartej obok, Klerykalizm panuje właśnie w UK, gdzie słowa biskupów są lekceważone w debacie publicznej(skądinąd słusznie), a zdania imammów są w niej wszechobecne, a społeczeństwo musi się z nimi liczyć i podporządkować, ponieważ drży w obawie przed muzułmanami.

i pytanie do komentatora nade mną: o co ci chodzi z anarchistami? to oni są przyczyną tego, że pieniądz stanowi bożka dla niektórych ludzi?

Jerry pisze...

Masz rację Pieniadzo, mamy w UK do czynienia z klerykalizmem. Najśmieszniejsze jest to, że często takie działanie promują ludzie zwący się antyklerykałami. Ale cóż, lewica nie pierwszy raz zawłaszcza dla siebie różne słowa.

Anonimowy pisze...

Anarchia:to zycie bez zadnych zasad i stawianie siebie ponad prawem.Samolubstwo i samozachwyt do potegi n-tej.

Jerry pisze...

Anarchia oznacza brak monopolu na stosowanie przemocy. W anarchii jak najbardziej istnieją prawa. I to dużo ostrzejsze niż obecnie w państwach.

Anonimowy pisze...

Dziękuję za obiektywizm, którego wielu brakuje.

Pozdrawiam!

Anonimowy pisze...

po pierwsze - je jest to klerykalizm, bo żadna władza związana z konkretną religią nie prowadzi tu kampanii przeciwko chrześcijaństwu.

Nie oceniałbym też tak informacji np w Polsce - gdzie panują coraz bardziej antykościelne nastroje.

Co do antyklerykalizmu i antyreligijności - nie jest to jedno i to samo, ale często sięze sobą wiąże. Wiele religii dąży do klerykalizmu - w tym KK, który choć oficjalnie poglądów klerykalnych od wiernych nie wymaga, to jednak każdy sprzeciw wobec jego żądań uznaje jako atak - sugerując, że aby nie "atakować" należy być klerykałem. jeżeli więc jednym z nierozerwalnych elementów religii jest choćby dążenie do klerykalizmu, antyklerykał będzie często musiał być w tym przypadku też antyreligijny - i będzie, krytykując jeden z ważnych elementów tej religii.