Napisane 24 czerwca 2005
W czwartek 23 czerwca, Sąd Najwyższy USA wydał postanowienie, na mocy którego władze lokalne mogą przejmować domy i firmy obywateli, nawet wbrew ich woli. Nie chodzi tutaj o wywłaszczenie w celu budowy drogi, czy w ramach ochrony środowiska (chociaż to też jest kradzież), ale w celu budowy centrów handlowych czy innych prywatnych projektów.
Decyzję tę podjęto niejednogłośnie, w stosunku 5-4. Oznacza ona, że mieszkańcy Connecticut (oni wnieśli pozew), z dzielnic robotniczych zostaną wyrzuceni ze swoich domów, żeby zrobić miejsce na kompleks biurowy, hotel i fitnessclub. Urzędnicy miejscy argumentowali swoją decyzję tym, że majątek posiadany przez robotników jest dużo mniejszy od wpływów, które można by uzyskać przy innym jego wykorzystaniu.
Przy wydawaniu wyroku zasłaniano się Piątą Poprawką, która pozwala rządom przejmować prywatną własność w celu "publicznego wykorzystania". Sędziowie (a raczej bandyci), którzy głosowali „za” twierdzili, że urzędnicy wiedzą najlepiej, co przyniesie korzyści ich społeczności. Poza tym budowa takiego kompleksu biurowego czy hotelu da nowe miejsca pracy i zwiększy wpływy z podatków. Ci, którzy przynieśli wstyd Ameryce to: John Paul Stevens, Anthony Kennedy, David H. Souter, Ruth Bader Ginsburg i Stephen G. Breyer.
W obronie podstawowego prawa mieszkańców Connecticut (a także innych ludzi w przyszłości) stanęła sędzia Sandra Day O'Connor. Dowodziła, że władze miejskie nie mają nieograniczonej władzy eksmisji rodziny, nawet jeżeli zapewnione zostanie odszkodowanie, aby po prostu wyświadczyć przysługę bogatym przedsiębiorcom. Poparli ją sędziowie: przewodniczący składu sędziowskiego William H. Rehnquist, Antonin Scalia i Clarence Thomas.
Powyższy wyrok oznacza, że teraz, w świetle prawa, każdy może stracić swój majątek, gdy ten wpadnie w oko jakiemuś przedsiębiorcy. Rodzi to niewiarygodnie duże pole do nadużyć, wzrośnie korupcja, spadnie szacunek dla prawa. Przykro patrzeć jak stacza się jedna z ostatnich ostoi wolności na świecie. Miejmy nadzieję, że Europa w tym nie będzie się wzorować na Stanach.
W czwartek 23 czerwca, Sąd Najwyższy USA wydał postanowienie, na mocy którego władze lokalne mogą przejmować domy i firmy obywateli, nawet wbrew ich woli. Nie chodzi tutaj o wywłaszczenie w celu budowy drogi, czy w ramach ochrony środowiska (chociaż to też jest kradzież), ale w celu budowy centrów handlowych czy innych prywatnych projektów.
Decyzję tę podjęto niejednogłośnie, w stosunku 5-4. Oznacza ona, że mieszkańcy Connecticut (oni wnieśli pozew), z dzielnic robotniczych zostaną wyrzuceni ze swoich domów, żeby zrobić miejsce na kompleks biurowy, hotel i fitnessclub. Urzędnicy miejscy argumentowali swoją decyzję tym, że majątek posiadany przez robotników jest dużo mniejszy od wpływów, które można by uzyskać przy innym jego wykorzystaniu.
Przy wydawaniu wyroku zasłaniano się Piątą Poprawką, która pozwala rządom przejmować prywatną własność w celu "publicznego wykorzystania". Sędziowie (a raczej bandyci), którzy głosowali „za” twierdzili, że urzędnicy wiedzą najlepiej, co przyniesie korzyści ich społeczności. Poza tym budowa takiego kompleksu biurowego czy hotelu da nowe miejsca pracy i zwiększy wpływy z podatków. Ci, którzy przynieśli wstyd Ameryce to: John Paul Stevens, Anthony Kennedy, David H. Souter, Ruth Bader Ginsburg i Stephen G. Breyer.
W obronie podstawowego prawa mieszkańców Connecticut (a także innych ludzi w przyszłości) stanęła sędzia Sandra Day O'Connor. Dowodziła, że władze miejskie nie mają nieograniczonej władzy eksmisji rodziny, nawet jeżeli zapewnione zostanie odszkodowanie, aby po prostu wyświadczyć przysługę bogatym przedsiębiorcom. Poparli ją sędziowie: przewodniczący składu sędziowskiego William H. Rehnquist, Antonin Scalia i Clarence Thomas.
Powyższy wyrok oznacza, że teraz, w świetle prawa, każdy może stracić swój majątek, gdy ten wpadnie w oko jakiemuś przedsiębiorcy. Rodzi to niewiarygodnie duże pole do nadużyć, wzrośnie korupcja, spadnie szacunek dla prawa. Przykro patrzeć jak stacza się jedna z ostatnich ostoi wolności na świecie. Miejmy nadzieję, że Europa w tym nie będzie się wzorować na Stanach.
0 komentarz(y):
Prześlij komentarz