Napisane 14 kwietnia 2005
Ostatnio znowu w mediach pojawiła się sprawa Doroty Nieznalskiej. Jest ona oskarżona o obrazę uczuć religijnych w ten sposób, że podczas wystawy "Pasja" w galerii Wyspa Progress znieważyła publicznie przedmiot czci religijnej poprzez przedstawienie w punkcie centralnym metalowego krzyża męskich genitaliów, tj. o przestępstwo z artykułu 196 Kodeksu Karnego (fragment wyroku ogłoszonego 18 lipca 2003).
Pomijając to czy instalację Nieznalskiej można nazwać sztuką (dla mnie osobiście nie jest), sprawa ta ma kilka aspektów.
Pierwszy dotyczy tego, że zamierzenia twórczyni były zupełnie inne niż się jej przypisuje. Krzyż, którego użyła, był krzyżem równoramiennym (tzw. maltańskim). Symbolizować miał patriarchat, a nie chrześcijaństwo. Być może katolicy maja już taką fobię, że w każdym krzyżu doszukują się obrazy swoich uczuć religijnych. Wobec tego powinno się zakazać gry w kółko i krzyżyk, zmienić sposób odznaczania kandydatów na kartach do głosowania i przerobić wszystkie skrzyżowania na ronda (bo przecież nie można bezcześcić tego symbolu poprzez jeżdżenie i chodzenie po nim).
Drugi aspekt to sprawa własności prywatnej. Wystawa, na której pojawiła się instalacja Nieznalskiej odbyła się (o ile mi wiadomo) w prywatnej galerii sztuki. Twórczyni nikogo nie zmuszała do oglądania. Całą sprawę rozdmuchały media, epatując nas przez parę dni obrazami tego krzyża z genitaliami (ich nikt nie oskarżył o obrazę uczuć). Ze swoją własnością każdy może robić to, co mu się podoba, pod warunkiem, że nie narusza wolności innych ludzi.
I wreszcie - last but not least - wolność słowa. Nawet gdyby Nieznalska chciała z premedytacją obrazić czyjeś uczucia religijne, to miała do tego pełne prawo. Przepis o ochronie tych uczuć to zwykła cenzura. Należy pamiętać, że wolność słowa dotyczy poglądów kontrowersyjnych, obrażających innych ludzi, takich, z którymi większość może się nie zgadzać. Poglądy, które nikogo nie gorszą, będą mogły być wygłaszane zawsze i nie potrzebują ochrony. Wolność głoszenia tego co się chce, jeżeli nie zmusza się innych do słuchania (oglądania) jest podstawowym prawem każdego z nas.
I musimy o nią walczyć, bo bez niej bedziemy jak te zwierzęta w klatce.
Ostatnio znowu w mediach pojawiła się sprawa Doroty Nieznalskiej. Jest ona oskarżona o obrazę uczuć religijnych w ten sposób, że podczas wystawy "Pasja" w galerii Wyspa Progress znieważyła publicznie przedmiot czci religijnej poprzez przedstawienie w punkcie centralnym metalowego krzyża męskich genitaliów, tj. o przestępstwo z artykułu 196 Kodeksu Karnego (fragment wyroku ogłoszonego 18 lipca 2003).
Pomijając to czy instalację Nieznalskiej można nazwać sztuką (dla mnie osobiście nie jest), sprawa ta ma kilka aspektów.
Pierwszy dotyczy tego, że zamierzenia twórczyni były zupełnie inne niż się jej przypisuje. Krzyż, którego użyła, był krzyżem równoramiennym (tzw. maltańskim). Symbolizować miał patriarchat, a nie chrześcijaństwo. Być może katolicy maja już taką fobię, że w każdym krzyżu doszukują się obrazy swoich uczuć religijnych. Wobec tego powinno się zakazać gry w kółko i krzyżyk, zmienić sposób odznaczania kandydatów na kartach do głosowania i przerobić wszystkie skrzyżowania na ronda (bo przecież nie można bezcześcić tego symbolu poprzez jeżdżenie i chodzenie po nim).
Drugi aspekt to sprawa własności prywatnej. Wystawa, na której pojawiła się instalacja Nieznalskiej odbyła się (o ile mi wiadomo) w prywatnej galerii sztuki. Twórczyni nikogo nie zmuszała do oglądania. Całą sprawę rozdmuchały media, epatując nas przez parę dni obrazami tego krzyża z genitaliami (ich nikt nie oskarżył o obrazę uczuć). Ze swoją własnością każdy może robić to, co mu się podoba, pod warunkiem, że nie narusza wolności innych ludzi.
I wreszcie - last but not least - wolność słowa. Nawet gdyby Nieznalska chciała z premedytacją obrazić czyjeś uczucia religijne, to miała do tego pełne prawo. Przepis o ochronie tych uczuć to zwykła cenzura. Należy pamiętać, że wolność słowa dotyczy poglądów kontrowersyjnych, obrażających innych ludzi, takich, z którymi większość może się nie zgadzać. Poglądy, które nikogo nie gorszą, będą mogły być wygłaszane zawsze i nie potrzebują ochrony. Wolność głoszenia tego co się chce, jeżeli nie zmusza się innych do słuchania (oglądania) jest podstawowym prawem każdego z nas.
I musimy o nią walczyć, bo bez niej bedziemy jak te zwierzęta w klatce.
0 komentarz(y):
Prześlij komentarz