Ateizm zagrożeniem dla wolności przekonań?

Zostałem poproszony o zaprezentowanie na moim blogu pewnego artykułu. Czynię to z miłą chęcią, gdyż z większością tez zawartych w tym artykule się zgadzam.

Artykuł ukazał się na blogu miesięcznika Idź pod prąd.


Chcę jednak skomentować najważniejszą tezę tego artykułu. To nie ateiści są w tym przypadku problemem, chociaż zgodzę się z tym, że spora część z nas stara się propagować ateizm (a czemu mielibyśmy tego nie robić?). Problemem doktora Bergmana jest środowisko akademickie w USA, w znacznej większości lewackie. I stosuje ono takie właśnie, a nie inne metody. Podobne kłopoty miał chociażby Hans Herman Hoppe gdy podczas wykładu na uniwersytecie w Las Vegas popełnił straszną zbrodnię. Powiedział, że wpływ na teorie wysnute przez lorda Keynesa mógł mieć jego homoseksualizm. Więcej o tej sprawie we wpisie Macieja Miąsika Hoppe zwyciężył.

Co do darwinizmu i kreacjonizmu. Ja osobiście nie wierzę w żadną z tych teorii. Nie ma żadnych dowodów (na razie), które pokazują jak naprawdę przebiegało powstawanie życia na ziemi. Niechęć darwinistów do kreacjonistów i odwrotnie jest natomiast czymś normalnym. Gdy walczy się o darmową kasę, to "wszystkie chwyty dozwolone". A że darwiniści mają przewagę, to druga grupa jest mocno poszkodowana. Wydaje mi się, że ateizm nie ma tutaj akurat większego znaczenia.

I na koniec powiem, że zarówno osoby głęboko wierzące, jak i ateiści mogą się dogadać. Wymaga to oczywiście sporo dobrej woli, gdyż kontakty te są niestety nacechowane zbyt dużą ilością wzajemnej nieufności. Cóż, o postrzeganiu danej grupy w znacznym stopniu decydują ci, co najgłośniej krzyczą i przeważnie są to idioci. Mimo to, warto wymieniać poglądy (nawet gdy sparzymy się kilka razy), gdyż nic tak nie rozwija jak dyskusja na poziomie.

dodajdo.com

Mapa globalnych incydentów

Pod adresem http://www.globalincidentmap.com znajdziecie mapkę (notabene opartą na silniku Google) pokazującą na bieżąco wszelkiego rodzaju incydenty. Poprzez zamachy bombowe, zagrożenie biologiczne, zabójstwa, aż po zagrożenie nuklearne. Sporo się tego dzieje na świecie.


dodajdo.com

Hugo, Ty mały wielki złodzieju

Hugo Chavez zamierza ukraść kolejną prywatną własność. Oczywiście nie dla siebie. O co to, to nie. Dla LUDU. On będzie tym tylko zarządzał. Tym razem zagiął parol na kopalnię złota, największą w Wenezueli. Jak powiedział tamtejszy pomagier bandyty, o przepraszam, minister górnictwa:
Ta kopalnia zostanie odzyskana i będzie eksploatowana pod kontrolą państwa
Zostanie odzyskana. Bardzo ciekawe. Taka stara bandycka metoda. Kiedyś się na to mówiło kup Pan cegłę. Ale państwo doprowadziło tą metodę do perfekcji. Najpierw coś się sprzedaje, potem nacjonalizuje, a jak zabraknie pieniążków, to zawsze można sprywatyzować, żeby za kilka lat znowu "odzyskać". I tak w kółko. Prawo własności i umowy ma się, mówiąc oględnie, w dupie.

Tak było i tym razem. Pewna firma wygrała konkurs na eksploatację kopalni. Tylko rząd wenezuelski troszkę ociągał się z wydaniem pozwolenia. Niby, że sprawdzają czy przypadkiem wydobycie nie zagraża jakimś ptaszkom, czy innym koczkodanom. Mam przeczucie, że jak tylko kopalnię się "odzyska", to znikną wszelkie przeszkody na drodze do pozyskania 31 milionów uncji złota. Czego się w końcu nie robi dla dobra ciemiężonego ludu.

dodajdo.com

Laicki Obama

Wypowiedź nowego prezydenta USA, z którą w dużej mierze się zgadzam. Mówi on w duchu Thomasa Jeffersona. Przemówienie ciekawe, aczkolwiek podejrzewam, że nie całkiem szczere (wybaczcie ten eufemizm).




dodajdo.com

Prowokacja na Kaukazie

Jestem wkurzony. Na polskiego prezydenta, na polską dyplomację i wywiad odpowiedzialny za kierunek gruziński. Wszyscy dali ciała.

Prezydent dał się omotać Saakaszwilemu i tańczył tak, jak mu tamten zagrał. Jak widać brak mu doświadczenia w takich momentach. Brak pewnej dozy cwaniactwa. Istnieje też oczywiście możliwość, że rusofobia go oślepiła.

O ile jeszcze można prezydentowi wybaczyć, w końcu nie musi się na wszystkim znać (chociaż akurat w tym przypadku by wypadało), to dyplomaci zawiedli na całej linii. Jak można pozwolić na tym szczeblu na zmianę ustalonego harmonogramu? Jak można pozwolić, żeby wywieziono prezydenta w nieznane miejsce, szczególnie jeżeli wiązałoby się to z jakimkolwiek niebezpieczeństwem? Jak dla mnie, to za tą wizytę odpowiadał jakiś kretyn, który powinien stracić robotę.

A największą plamę dał polski wywiad. Albo mamy tak nieudolnych agentów, albo współpracowali oni z Gruzinami. Nie widzę jakoś innej możliwości. I obie średnio mi się podobają. Nie jest dobrze, kiedy wywiad rozgrywa swoje gierki pod nosem rosyjskiego niedźwiedzia, bez wiedzy zwierzchnictwa. A pokazanie swojej ignorancji, może co najwyżej przyprawić Rosjan o ból brzucha ze śmiechu. Czy polski wywiad nie powinien zbadać wszelkich możliwych zagrożeń? Zwłaszcza ze strony gruzińskiej? Stare powiedzenie wszakże mówi: strzeż mnie od przyjaciół, bo z wrogami sobie sam poradzę.

Być może część z Was cały czas wierzy w to, że to Rosjanie strzelali do konwoju prezydenckiego. Sam tak myślałem przez pewien czas. Uważałem, że jakiś młokos na posterunku postanowił sobie postrzelać. Dziś rano przeczytałem jednak, że są podejrzenia prowokacji, a wszelkie wątpliwości opuściły mnie gdy zobaczyłem poniższe zdjęcie. Zrobione tuż po strzelaninie. Prezydent Polski przerażony, a Gruzji jakoś dziwnie rozluźniony. Być może Saakaszwili tak reaguje na stres, ale w takie zbiegi okoliczności, to ja nie wierzę.




Osobiście mam gdzieś czy Kaczyński zrobi z siebie kretyna na scenie międzynarodowej. Natomiast jestem żywotnie zainteresowany tym, jak państwo, w którym żyje, kształtuje kontakty z takim sąsiadem jak Rosja. A dawanie się wkręcać w konflikt gruziński, w którym obie strony są winne w równym stopniu, tych kontaktów na pewno nie poprawia.


dodajdo.com

Bill Hicks - cała prawda o używkach

Amerykański stand-upper przestawia swoje, jakże prawdziwe, spojrzenie na różnego rodzaju używki. Zdecydowanie polecam.







dodajdo.com

Skandynawia za mniej niż 500 euro

Polecam felietony Jana Marii Fijora o jego podróży po Skandynawii. Naprawdę ciekawe i otwierające oczy. Część z tego co pisze o Szwecji pokrywa się z tym co zamieściłem w swoim artykule Szwecja – cud socjalizmu czy równia pochyła

Skandynawia za mniej niż 500 euro (I)

Skandynawia za mniej niż 500 euro (II)

dodajdo.com

Moje kondolencje Ameryko

Amerykanie wybrali. Wybrali socjalistę. Z dwóch czerwonych populistów wybrali tego bardziej czerwonego. Już na samym starcie byli niestety na straconej pozycji. Zapomnieli co sprawiło, że ich kraj stał się najpotężniejszym na świecie. Zapomnieli o wolności. Jak powiedział Tomasz Jefferson: Nic nie jest niezmienne prócz przyrodzonych i niezbywalnych praw człowieka. Prawa do życia, wolności i dążenia do szczęścia. I w oparciu o tą prawdę powstał naród amerykański. Ale z mentalności tamtych ludzi niewiele już zostało.

Amerykanie wybrali. Wybrali czarnego prezydenta. Czy kolor skóry ma znaczenie? Żadnego. Czyny człowieka mówią o nim, nie wygląd. Wiele osób zarzucało głosującym na McCaina, że robili to, gdyż są rasistami. A co powiedzieć o murzynach i Latynosach, którzy oddali swój głos na Obamę? Czyżby głosowali oni wyłącznie dlatego, że uważali go za lepszego kandydata, czy też dlatego, że uważali go za "swego"? Cóż, stereotypy rasistowskie są w każdym człowieku. I mózg korzysta z nich podświadomie. Moim zdaniem nie jest to ani dobre ani złe. Co najwyżej głupie, bo nie kierujemy się rozumem. A w przypadku wyborów w USA rozum powinien powiedzieć: Zamiast wybierać między czerwonym czy niebieskim* socjalistą, lepiej zostań w domu i odpocznij z rodziną. I tak nic nie zmienisz.

Amerykanie wybrali. Wybrali drugiego Roosevelta. Wybrali wprowadzenie kolejnego "New Deal", pewnie nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Kryzys, który dopiero nadejdzie tak bardzo spustoszy USA, że z każdej strony podniesie się krzyk, żeby państwo coś z tym zrobiło. Obama nie będzie miał wyboru i skorzysta ze "sprawdzonych" rozwiązań, które cofną jego kraj o kilkanaście (o ile nie więcej) lat. Kryzys spowodowany przez FED i gigantyczną produkcję papierowego pieniądza obecna administracja chce ratować zwiększając szybkość pracy pras drukarskich. A przyszła administracja będzie sprzątać po kryzysie ograniczając ludziom swobodny przepływ kapitału i wiążąc przedsiębiorczość pętami regulacji. To tak jakby najpierw grupa podpalaczy przebrała się za strażaków i zaczęła polewać płonący budynek benzyną, a jak już zostaną tylko zgliszcza, to inna grupa będzie maksymalnie przeszkadzać w odbudowie, wiążąc ludziom ręce z tyłu i twierdząc, że tak będzie lepiej.

Amerykanie wybrali. I jest to smutna wiadomość dla nich. Ale jeszcze smutniejsza jest dla Obamy. To on będzie tym prezydentem, który "sprowadzi" kryzys. I nic co zrobi, tego nie zmieni. Nie zmieni, gdyż Obama musiałby najpierw wyrzec się swoich poglądów i zrobić coś dokładnie przeciwnego do tego co chce uczynić.

Moje kondolencje Ameryko, chociaż te słowa powinienem napisać już wtedy gdy było wiadomo, jacy będą główni gracze w tych wyborach. Szkoda tylko, że częściowo ten wybór odbije się na nas.

*) Czerwony jest kolorem partii republikańskiej, a niebieski demokratycznej

dodajdo.com

Wybory prezydenckie w USA 2008

Google udostępniło bardzo fajny gadżet. Można zobaczyć wyniki wyborów prezydenckich w USA z podziałem na poszczególne stany. Co prawda nie ma znaczenia kto wygra, ale mimo to jakoś ciekawość jest u mnie silniejsza.


dodajdo.com

Dwulicowość "lyberałów"

Na blogu Religia Pokoju pojawił się świetny rysunek:


Tak właśnie wygląda obecnie zdegenerowane, "lyberalne" podejście do religii. Obrażanie chrześcijan traktowane jest jak coś najwyższych lotów. Inne religie są zaś traktowane jak, nomen omen, święte krowy. Doszliśmy do momentu, w którym wolność słowa jest tylko pustym sloganem.

To, co piszę, może się niektórym z Was wydać dziwne. Jak to? Antyklerykał bierze w obronę uczucia religijne chrześcijan? Nie, nie popadłem w schizofrenię. Nie zamierzam też bronić niczyich uczuć religijnych. Nie znoszę po prostu sytuacji, w której się promuje jedną grupę kosztem innej. A gdy dzieje się tak w sferze wierzeń mamy do czynienia z klerykalizmem.

Uczucia, nie tylko religijne, są osobistą sprawą każdego człowieka i w każdej chwili ktoś może je urazić. Jeżeli ktoś kocha złote rybki, zapewne poczuje się obrażony słysząc o nich dowcip. Zapalony koniarz na widok końskiej jatki dostanie białej gorączki. Czy należy zakazać wszystkich ludzkich zachowań? Na pewno każde kogoś uraża.

Gdyby panowała wolność, sytuacja byłaby bardzo prosta. Ktoś uraził Twoje uczucia? Po prostu zaczynasz go bojkotować i przekonujesz innych, żeby postąpili podobnie. Pewnie nie wszyscy byliby zadowoleni z tego systemu, gdyż nie można wtedy kneblować niewygodnych poglądów. Taka jest cena wolności. Jeden artysta spali biblię, inny narysuje gwiazdę Dawida na murze (jeżeli to nie jego mur, to może beknąć za wandalizm). Różnica wyłącznie estetyczna. Dla mnie osobiście podobny poziom artystyczny.

dodajdo.com

Polemika z komentarzem

Na starej wersji bloga pojawił się komentarz kolegi dollfie. Szkoda, że nie tutaj, bo byłoby mi łatwiej odpowiedzieć. Ale za to mam możliwość umieszczenia polemiki. Wypowiedzi dollfie na czerwono, a pod każdym fragmentem mój komentarz.

Uff o blogu wypowiem się ogólnie.

Akurat o blogu się nie wypowiedziałeś, nawet ogólnie.

Antyklerykałow i fanatyków religijnych wrzucam do jednego worka.

Ciekawe, osoby chcące narzucać innym swoją wiarę i tych, którzy z takimi praktykami starają się walczyć wrzucasz do jednego worka. Uczciwych sprzedawców i oszustów też?

Jedna jak i druga grupa zieje ogniem nienawiści do wszystkiego co ma odmienne zdanie.

Hmmm... jeżeli ktoś, kto nazywa się antyklerykałem zieje nienawiścią do kogoś, kto ma odmienne zdanie to jest zwykłym idiotą. I raczej z antyklerykalizmem ma mało wspólnego. Antyklerykalizm nie oznacza sprzeciwu wobec religii czy też osób wierzących, a tylko i wyłącznie sprzeciw wobec klerykalizmu.

Antykler nazwie cię moherem, fanatyk satanistą, a nie można by tak pośrodku ?

O matko, czy ja kiedykolwiek nazywałem ludzi wierzących moherami? Nie znam też antyklerykałów, którzy tak czynią. Natomiast parę razy oberwało mi się "pomiotem szatana" od rydzykowej babci. ;-)

Skoro nienawidzisz księży, to po co o nich piszesz ?

Mógłbyś napisać, w którym miejscu przejawia się moja nienawiść do księży? Bardzom ciekaw. Do księży nic nie mam. Co więcej, mam kilku znajomych w sutannach.

Żeby wyprać ich brudy publicznie ? Taaa ten klecha, to alkoholik, ten pedofil, a jeszcze inny ma żonę i dzieci...

Czy ja wiem, czy to jest pranie brudów? Uważasz, że należy przemilczać takie sprawy? Pozwól, że zacytuję klasyka: Czy ten ptak kala gniazdo, co je kala, Czy ten, co mówić o tym nie pozwala?

No i czym się ten człowiek różni od każdego innego ? Że, nosi się w czarnej sukience, ma kase i wysokie mniemanie o sobie?

Akurat czarna sukienka, kasa i wysokie mniemanie o sobie nie czyni z nikogo księdza. A różnica jest taka, że księża nauczają ludzi jak powinni moralnie żyć. Oczywiście, każdy popełnia błędy - to ludzka rzecz - ale kiedy ktoś, kto powinien być wzorem, staje się przestępcą, to jest to już, najłagodniej mówiąc, przegięcie.

Ohh a jego wierne owieczki latają co niedziele do kościoła, a w poniedziałek leją żonę po ryju?

Uważasz, że tak zachowują się katolicy? I kto tu zieje nienawiścią?

A gdyby pedofilem/alkoholikiem/gejem był żul spod monopolowego, też byś pisał o nim bloga?

Nie, gdyż żul spod monopolowego nie daje sobie prawa do pouczania innych i ma wpływ co najwyżej na swoich kolesi meneli.

Tiaa obwińmy kościół za wszelkie zło na świecie.

Jeżeli chcesz, to proszę Cię bardzo. Możesz obwiniać. Co prawda jest to skrajna głupota, ale każdy ma prawo czynić głupio.

A ja kościół katolicki szanuje za to, że stworzył największą i jak dotąd najdłużej utrzymującą się firmę na rynku światowym.

Ja nie szanuję KrK (ani żadnej innej religii), gdyż uważam, że jedynie poszczególni ludzie mogą być godni (albo nie) szacunku. A na mój szacunek trzeba sobie zasłużyć.

Co do liberalizmu hehehe, tam gdzie zaczyna się moja wolność kończy się twoja.

No proszę, odkryłeś Amerykę. Poza tym, ja nie jestem liberałem. Liberał akceptuje zniewolenie przez państwo.

Wolności nie było, nie ma i nigdy jej nie będzie.

Mógłbyś zdefiniować "wolność", bo mam wrażenie, że nie bardzo rozumiesz o czym piszesz. Faktycznie, w tej chwili wolności nie ma, gdyż żyjemy w etatystycznym świecie. Ale kiedyś ludzie żyli wolni (nawet niewolnicy w Rzymie mieli więcej wolności, niż my dzisiaj) i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś ludzkość się otrząśnie.

A poza tym zastanawiam sie nad jednym, skoro jako ateista, nie wierzysz w boga, to po co walczysz z jego owieczkami tu na ziemi i dlaczego tymi owieczkami są tylko katolicy, a nie np. buddyści, żydzi itp. ?

Ale się przyczepiłeś. Zobaczyłeś słowo "antyklerykał" i nie czytając bloga od razu wydałeś osąd. Ja nie walczę z religią. Staram się jedynie piętnować pewne zachowania ludzi, którzy uważają się za lepszych od reszty. Co do tego, że moje teksty dotyczą głównie KrK... Cóż, żyjemy w kraju katolickim i tak się składa, że klerykalizm ma właśnie katolickie korzenie. Jednakże pisałem też o klerykalizmie islamskim.

Mam nadzieję, że troszkę wyprostowałem Twoje spojrzenie na mojego bloga.

dodajdo.com

Na osłodzenie kryzysu

Na koniec serii dzisiejszych postów (oj uzbierało się ich trochę podczas mojej nieobecności) dwie piosenki. Pierwsza z nich zapewne wielu panom osłodzi obecny kryzys finansowy, a druga wywoła uśmiech także u pań. Muzyka ta sama, słowa i wykonanie troszkę różne. Trzeba zobaczyć.




dodajdo.com

Utalentowana holenderska animatorka

Evelien Lohbeck to młoda holenderska artystka specjalizująca się w animacji. Powiem szczerze, że jej filmiki urzekły mnie swoją prostotą. Poniżej próbka jej możliwości.


dodajdo.com

Oj mówili, mówili...

Na stronie polskiego Instytutu Misesa pojawiło się opracowanie A nie mówilismy? Cóż, mają rację - mówili. Jednak politycy traktują ekonomistów austriackich tak jak Trojanie traktowali Kasandrę. Przecież nasi "kochani" władcy nie mogą sobie pozwolić na powiedzenie, że wzrostu nie będzie, że będzie trzeba zacisnąć pasa. Stracą wtedy elektorat, a to by było niewybaczalne. Nie ważne, że koszty w przyszłości poniosą wszyscy (a największe jak zawsze najbiedniejsi). Liczy się tylko obecny interes partyjny.

I ci dranie śmią jeszcze nazywać ten skorumpowany, zetatyzowany system wolnym rynkiem. Ech...

dodajdo.com

Co opłacają Amerykanie w rachunkach telefonicznych?

Poniższy filmik jest co prawda polityczną reklamą wirusową zwolenników Obamy, ale całkiem fajnie zrobioną i jakże trafną.


dodajdo.com

Różnica między chrześcijanami, a ateistami

Była już na moim blogu porównanie konserwatystów i libertarian, a teraz pora na ateistów i chrześcijan. I znowu nie w moim wykonaniu. Przecież nie będę wyważał otwartych drzwi. Tą różnicę przedstawił Stołek na swoim blogu Ateizm na wesoło. Szczerze polecam.

dodajdo.com

Islandzka kardiologia będzie miała robotę

Islandzki prezydent, pan Ólafur Ragnar Grímsson, wylądował w szpitalu z (prawdopodobnie) zawałem serca. Podejrzewam, że ujrzał jak gigantyczne problemy ma jego urocza wyspa i pikawa nie wytrzymała. A problemy te mają dokładnie takie samo podłoże jak na całym świecie. Gigantyczna ilość papierowego pieniądza bez żadnego pokrycia.

Banki islandzkie nie mogąc się za bardzo rozwijać - ile w końcu można zarobić na trzystutysięcznej populacji - ruszyły na Europę. To co wydrukowały prasy na Lodowej Wyspie trafiało do kieszeni Europejczyków (w wielkim skrócie).

Wszystko to działałoby całkiem sprawnie, gdyby nie jeden mały (ale to naprawdę malutki) szkopuł - prawa ekonomii. A prawa te mówią, że pieniądz zawsze będzie dążył do swojej prawdziwej wartości - w tym wypadku do zera.

Mam jakieś takie dziwne wrażenie, że oddziały kardiologiczne na Islandii będą miały duuuużo roboty w najbliższym czasie.

dodajdo.com

Zabrakło skali

Na nowojorskim liczniku pokazującym zadłużenie Stanów Zjednoczonych zabrakło miejsca. Liczba okazała się tak wielka, że twórcy licznika tego nie przewidzieli. W tej chwili jest to ponad 10 bilionów dolarów (tak bilionów; przypominam, że "pomoc" dla banków ma wynieść 700 miliardów $$$). Nie jest to jednakże żaden problem gdyż każdy może monitorować tą wielką liczbę za pośrednictwem strony U.S. NATIONAL DEBT CLOCK. Ostatnio są problemy z połączeniem z tą stronką. Ciekawe dlaczego? ;-)

Jeżeli będziecie chcieli zobaczyć dług USA, a powyższy licznik nie będzie dostępny, to możecie zajrzeć na stronę BabylonToday. Ten zegareczek trochę się spóźnia, ale bardzo niewiele.

dodajdo.com

W Rosji tworzą niezłą sztukę

Wasyl Szulżenko jest współczesnym malarzem rosyjskim. Jego prace mają w sobie coś z naturalizmu jak i surrealizmu. Na stronie EnglishRussia możecie zobaczyć dosyć duży wybór jego obrazów.

A ten najbardziej mi się podoba:



dodajdo.com

Czy wiecie, że bóg woli ateistów?

Na stronie Rehabilitaiting Mr. Wiggles pojawił się komiks pod tytułem Czy wiecie, że Bóg woli ateistów? Poniżej moje tłumaczenie tego komiksu.

Kliknięcie na obrazek powiększa go

dodajdo.com

Teraz się zacznie

Niestety Senat USA przyjął plan podarowania bankierom z Wall Street 700 miliardów dolarów. Oczywiście z kieszeni podatników. Dodatkowo jeszcze bezczelnie wmawia się Amerykanom, że to dla ich dobra. Ciekawe... to tak, jakby mówić ludziom, których dom się pali, że będziemy go gasić i przynieść wielki baniak z napisem BENZYNA. Będzie zabawnie.


Szkoda, że nikt nie posłuchał Rona Paula, kiedy jeszcze parę dni temu przemawiał w Kongresie.

dodajdo.com

A zamieszkajcie pod mostem

Wolny rynek, jak pewnie część z Was wie, to nie jest żaden magiczny mechanizm. Nie są to tajemnicze siły działające na korzyść bogaczy, którzy zawarli pakt z diabłem. Jest to po prostu suma decyzji ludzkich ograniczonych wyłącznie prawami naturalnymi. W momencie gdy państwo zaczyna majstrować przy gospodarce i promować jedne decyzje kosztem innych, wolnego rynku już nie ma.

Niestety wrocławscy (i nie tylko) studenci nie rozumieją tej prostej zasady. Trudno się dziwić, w końcu środowisko akademickie jest przesiąknięte lewicową ideologią. Dodatkowo niemalże wszystkie media trąbią, że ten pokraczny kapitalizm państwowy, który mamy w Polsce, to wolny rynek. Studenci urządzili więc protest pod hasłem Zamieszkaj po mostem. Według nich prawo podaży i popytu zawodzi, gdyż trudno jest znaleźć mieszkanie, czy choćby pokój do wynajęcia w rozsądnej (sic!) cenie i dlatego państwo powinno zareagować. Studenci proponują na przykład obniżenie podatków tym osobom, które zdecydują się na przyjęcie pod swój dach studenta za mniejszą kwotę.

A gdzie tak naprawdę tkwi przyczyna, a raczej przyczyny? To praktycznie temat rzeka, więc zajmiemy się nim tutaj raczej pobieżnie. Jak napisałem na początku, wszelkie ingerencje państwa w wolny rynek powodują, że ktoś zyskuje kosztem innych. W tym przypadku koszt ponoszą studenci.

Po pierwsze, państwo ogranicza możliwość budowania nowych mieszkań, co czyni je droższymi przy zakupie i automatycznie przy wynajmie. Architekci budujący Sukiennice, wrocławskie Stare Miasto czy Zamek Królewski w Warszawie nie mieli na głowie nadzoru budowlanego i dziwnym zbiegiem okoliczności te budowle stoją do dziś. Niestety, obecnie bez pozwolenia państwa nic nie można postawić.

Drugą poważną przyczyną jest to, że szkolnictwo w Polsce jest państwowe. Tak, wiem, tylko o tym można napisać oddzielny artykuł (co być może kiedyś uczynię), dlatego też skupię się tu wyłącznie na szkolnictwie wyższym (a i to pobieżnie).

Opłacane z naszych podatków państwowe uczelnie nie mają funduszy na budowę akademików. Uczelnie prywatne, ponieważ muszą walczyć z nieuczciwą konkurencją, tną maksymalnie koszty i też ich nie stać na takie wydatki. Ta sytuacja się raczej szybko nie zmieni, szczególnie że wykładowcy akademiccy zrobią wszystko by utrzymać status quo. Z tego przecież żyją.

Zaraz pewnie usłyszę, że gdyby nie państwowe uczelnie, to ludzie biedni nie studiowaliby. Dziwi mnie taki pogląd. Czyż rodzice przez większą część swojego życia nie muszą płacić za studia obcych dzieci? Gdyby odkładali te pieniądze mieliby fundusze na studia własnej latorośli. A jeżeli ich dzieci są za głupie na studia, to wychodzi na to, że osoby mniej rozgarnięte (a co za tym idzie - biedne) dotują studia tym bogatszym. Bardzo sprawiedliwie, nie ma co. Załóżmy jednak, że rodzice nie odkładają na studia dzieci. Alkoholicy, bydlaki i ogólnie patologia. I co? Dzieciak się może pożegnać ze studiami? To już zależy od niego. Jeżeli jest inteligentny, to sobie poradzi. Może wziąć kredyt lub podjąć pracę. Ale obecnie nie ma pracy, która pozwoli na opłacenie studiów - rzuci ktoś z tłumu. Cóż, takie są prawa socjalizmu dla wybranych.

I w końcu (jak by powiedzieli Amerykanie last but not least) trzeci powód. Podatki. Obecnie, nawet jak student dostanie kredyt i pójdzie do pracy, to i tak państwo zabierze mu większość pieniędzy. Między innymi na "bezpłatne" szkoły. Nie ma szans, żeby się za te grosze sensownie utrzymać.

Dopóki studenci nie zrozumieją, że największym ich wrogiem nie są właściciele mieszkań, tylko państwo (ech ta zasada divide et impera) i galopujący etatyzm, niech mieszkają pod mostem.

dodajdo.com

Warszawski Chór Komuszków

15 września w Warszawie pod niektórymi osiedlami rozległo się wycie. Nie, nie wilcze. Było to wycie grupki bezmózgich komuszków. Bo jak inaczej można nazwać osoby, którym przeszkadza to, że ktoś decyduje swobodnie o swojej własności?

Pomysłodawcą tego "happeningu" był szwajcarski artysta, San Keller. Zorganizował go, gdyż był zaskoczony tym, że u nas istnieją grodzone osiedla. Jego jeszcze można zrozumieć. Przyjechał z bogatej Szwajcarii, gdzie ludzie nie muszą się obawiać, że dostaną po mordzie pod własnym domem. Tam nikt nie czuje się na tyle zagrożony, żeby zapłacić więcej pieniędzy by zamieszkać na ogrodzonym osiedlu. Tak, jemu można wybaczyć nieznajomość polskich realiów. Ale co powiedzieć o osobach, które dały mu się zwerbować? Jaką mogą mieć mentalność?

Z ich strony padały zarzuty, że mieszkańcy tych osiedli dokonują segregacji ze względu na stan posiadania. Pod pewnym względem jest to prawda. Tak samo jak segregacją jest kupowanie sobie dobrych ubrań czy sprzętu grającego. Coś mi się widzi, że ideałem dla co poniektórych jest Korea Północna. Wszyscy ubrani w mundurki i mieszkający w identycznych blokowiskach.

Zuzanna Foggt, jedna z organizatorów, powiedziała:
Proszę sobie wyobrazić co się stanie, kiedy coraz więcej będzie powstawało zamkniętych osiedli? Wtedy nie będziemy mogli się swobodnie poruszać, a to jest absurd.
Faktycznie, wypowiedź pani Foggt jest absurdalna. Nie ma fizycznej możliwości ogrodzenia wszystkiego. Utworzenie zamkniętego osiedla jest kosztowne, gdyż jego teren musi być większy niż nie ogrodzonego. Poza tym nie każdy chce mieszkać na takim osiedlu. Wypowiedź Pani Foggt pokazuje, że mentalnie jest w epoce głębokiego komunizmu, gdzie wszystko musiało być przycięte tak jak Partia kazała. W obecnych czasach różnorodność jest czymś pożądanym. Im więcej różnych rodzajów osiedli tym lepiej. Ale jak widać niektórym to przeszkadza.

Mieszkańcy, którzy usłyszeli wieczorem wycie pod swoimi oknami byli co najmniej zaskoczeni. Nic dziwnego, każdy normalny człowiek czułby dyskomfort obcując z wyjącą bandą. Paradoksalnie, jedna z wyjących stwierdziła, że właśnie to nie jest normalne. Nie jest normalne odczuwanie zagrożenia ze strony wyjącej bandy. Ciekawa definicja normalności.

Zastanawia mnie jeszcze, czy uczestnicy tego "happeningu" zamykają swoje mieszkania? Przecież w ten sposób ograniczają przestrzeń publiczną. Gdyby jakiś żul miał ochotę skorzystać na przykład z ich łazienki ograniczyliby jego wolność. Że niby mieszkanie, to co innego? Przecież to taka sama prywatna własność jak każda inna.

dodajdo.com

Baranek Boży

Świetny pomysł, nienajgorsze wykonanie.


Lamb by ~mkbest on deviantART

dodajdo.com

Wielki kryzys - już był czy dopiero będzie?

Czytając doniesienia z rynków finansowych można odnieść wrażenie, że właśnie przechodzimy kryzys. Giełda warszawska poleciała w ciągu miesiąca o ponad 10%, a gdzie indziej bywa gorzej (chociażby w Rosji, gdzie akcje straciły ponad 30% i zawieszono notowania) . Krawaciarze robią pod siebie i tylko myślą, do którego polityka uderzyć, żeby ich ratował. W USA to się udaje. Rząd federalny nacjonalizuje upadające banki. Płacić za to będą zwykli zjadacze chleba (a także ich dzieci i wnuki), a białe kołnierzyki (przynajmniej te najwyżej postawione) wylądują bezpiecznie. W mediach wciska się kit o ratowaniu systemu bankowego. Pięknie przedstawia tą sytuację Mateusz Machaj z Instytutu Misesa w felietonie Spokojnie, to tylko nacjonalizacja.

A jak doprowadzono do tej sytuacji? Poniższy filmik prezentuje historię Rezerwy Federalnej USA. Co prawda FED jest firmą prywatną, ale dokładnie tak samo działają wszystkie banki centralne na całym świecie. Niezależnie kto nimi zarządza.



Jeżeli działalność banków centralnych musi doprowadzić do kryzysu, to czy właśnie go przechodzimy? Według mojego rozeznania to, co mamy obecnie, to dopiero przygrywka. Kryzys rozgrzewa swoje lepkie paluchy, żeby nas lepiej chwycić. Oczywiście durni lub skorumpowani politycy robią wszystko, żebyśmy dostali po dupie tak mocno, jak się tylko da. Zamiast pozwolić wystąpić recesji, która została wywołana działaniami banku centralnego, próbują dolewać benzyny do ognia. Nie sądzę, żeby to sie dobrze skończyło. Mam jakieś dziwne przeczucie, że to co ludzkość przeżyła w 1929 roku powtórzy się.

PS. Jeżeli chcecie się więcej dowiedzieć o przyczynach kryzysu oraz o inwestowaniu, to zachęcam do przeczytania bloga DwaGrosze.

dodajdo.com

A może by tak zaatakować Estonię?

Na stronie English Russia (którą notabene polecam) pojawił się fotoreportaż o estońskiej armii. Cóż, chłopaki nie wyglądają na profesjonalistów. A jeden z nich jest zaskakująco podobny do naszego premiera.

dodajdo.com

Muzyka Irlandii

Zainspirowany wpisem Northern Journey - muzyka Północy postanowiłem przedstawić twórczość mieszkańców Szmaragdowej Wyspy. Nie będzie tutaj Bono czy celtyckich brzmień (no może nie do końca). Będzie za to muzyka rozbrzmiewająca w pubach. Muzyka, która porusza Irlandczyków. Oto mój własny wybór piosenek (kolejność dowolna).

Irish Rover - tradycyjna piosenka, opowiadająca historię wspaniałego żaglowca, którego koniec nie był niestety zbyt szczęśliwy.




Go on home british soldiers - tylko podczas śpiewania hymnu i tej właśnie piosenki Irlandczycy wstają. Dla wielu z nich ma takie znaczenie jak dla Polaków zakazane piosenki podczas nazistowskiej okupacji.




This Land Is Your Land - jest to irlandzka wersja piosenki napisanej przez amerykańskiego muzyka folkowego Woody'ego Guthrie w 1940 roku.




Big Strong Man (My Brother Sylvest) - jedna z wielu pijackich piosenek irlandzkich. Naprawdę fajny klimacik. ;-)




Drunken Sailor - kolejna piosenka do śpiewania w pubach przy kolejnym piwku. Podejrzewa się, że wersji jest tyle ilu pijanych marynarzy.




Terrorist or Dreamer - teraz trochę smutniej. Piosenka poświęcona pamięci tych wszystkich, którzy zginęli walcząc o wolność Irlandii.




Bring Them Home - kolejna z piosenek rewolucyjnych.




Sunday Bloody Sunday - Utwór napisany przez Johna Lennona i Yoko Ono. Poświęcony jest pamięci osób, które zginęły podczas pokojowej demonstracji w Derry 30 stycznia 1972. Brytyjscy żołnierze zabili wtedy 14 osób. W chwili obecnej utwór ten jest jednym z ważniejszych dla rewolucyjnej sceny muzycznej w Irlandii.




Snipers Promise - Piosenka opowiada historię snajpera IRA.




I na koniec dwie piosenki tej pani


Downpressor Man - niestety tylko taki filmik z dobrej jakości dźwiękiem był.


Scorn Not His Simplicity




Jeżeli czujecie niedosyt, to zapraszam do zaznajomienia się z następującymi utworami:
  • Fields of Athenry
  • All for My Grog
  • Sam Hall
  • Only our rivers run free
  • Rifles of the I.R.A.
  • Devil’s Dance Floor
  • Jog of Punch
  • Whiskey in the Jar
  • H.block song
  • My little armalite
  • Red Football

dodajdo.com

Konserwatyzm kontra Libertarianizm

Tłumaczenie tekstu Conservatism vs. Libertarianism autorstwa prezesa fundacji The Future of Freedom Jacoba G. Hornbergera.

Konserwatyzm:

Jestem konserwatystą. Wierzę w wolność osobistą, wolny rynek, własność prywatną i ograniczony rząd, wyłączając:
  1. Pomoc socjalną;
  2. Państwową służbę zdrowia;
  3. Państwo opiekuńcze;
  4. Prawo antynarkotykowe;
  5. Publiczne szkolnictwo;
  6. Państwowe granty;
  7. Regulowanie gospodarki;
  8. Pensję minimalną i kontrolę cen;
  9. System rezerwy cząstkowej;
  10. Papierowy pieniądz;
  11. Podatek dochodowy i Urząd Skarbowy;
  12. Ograniczenia w handlu;
  13. Kontrolę imigracyjną;
  14. Monopol pocztowy;
  15. Pomoc zagraniczną;
  16. Agresywne wojna poza granicami państwa;
  17. Okupację innych krajów;
  18. Tworzenie światowego mocarstwa;
  19. Stałą armię i przemysł wojskowy;
  20. Naruszenia wolności obywatelskich;
  21. Wojskowe aresztowania i odmowę przeprowadzenia uczciwego procesu dla obywateli i nie obywateli oskarżonych o zbrodnie;
  22. Tortury i seksualne nadużycia wobec więźniów;
  23. Tajne porwania i "wydawania" ludzi obcym, brutalnym reżimom gdzie będą torturowani;
  24. Tajne bazy na całym świecie przeznaczone na tortury;
  25. Tajne sądy i tajne postępowania sądowe;
  26. Podsłuchiwanie obywateli i nie obywateli bez nakazu sądowego;
  27. Łamanie konstytucyjnych praw z uwagi na "bezpieczeństwo narodowe"; i
  28. Niekontrolowane wydawanie pieniędzy publicznych żeby to wszystko opłacić.
Libertarianizm:

Jestem libertarianinem. Wierzę w wolność osobistą, wolny rynek, własność prywatną i ograniczony rząd. Kropka. Bez wyjątków.


dodajdo.com

Papież i pedofilia wśród księży

Reportaż telewizji ABC pokazujący stosunek Kościoła Katolickiego (w tym głównie obecnego papieża Benedykta XVI) do księży pedofilów i biskupów ukrywających ten proceder.

Znaczącym jest fragment, w którym przedstawiciel KK mówi, że karą dla tych księży jest to, że:
Nie mogą zakładać szat duchownych ani nie mogą publicznie pełnić posługi duszpasterskiej. To bardzo poważne konsekwencje i moim zdaniem poważna kara.
Faktycznie, strasznie zostali ukarani.



dodajdo.com

Wiara i Nauka

Bardzo fajna praca dwóch studentów Vancouver Film School. Co by się stało gdyby retoryka religijna była taka jak naukowców i vice versa?



dodajdo.com

Gwiazdowski pisze o własności intelektualnej

Na swoim blogu pan Robert Gwiazdowski odniósł się do kwestii historii własności intelektualnej. Polecam.


dodajdo.com

Czy wytwórnie płytowe znikną?

W tej chwili artysta, który chce wydać płytę musi udać się do wytwórni i związać kontraktem. Większość z tych umów jest dla młodego artysty bardzo niekorzystna. Na rynku praktycznie mamy oligopol - wielkie koncerny dyktują warunki. Pojawiła się jednak jaskółka, która wskazuje, że obecna sytuacja może się zmienić.

W sieci od pewnego czasu działa serwis SellaBand.com. Za jego pośrednictwem artyści zbierają pieniądze na nagranie profesjonalnej płyty. Zasada jest prosta: jeżeli ludziom podoba się Twoja muzyka, to mogą kupić wart 10$ udział (ang. Part). Po zebraniu 50 tys. $ nagrywasz płytę i zaczynasz ją sprzedawać. Zyski dzieli się na trzy równe części: jedną dostaje artysta, drugą do podziału udziałowcy, a trzecią serwis SellaBand. Jak widać wszyscy zyskują:
  • serwis zarabia pieniążki na pośrednictwie i sklepie internetowym z muzyką i gadżetami;
  • udziałowcy mogą wspomóc osobę, tworzącą muzykę, która im się podoba, a przy okazji zarobić na tym. Dodatkowo otrzymują płytę CD tego twórcy (o ile dojdzie do jej wydania);
  • artysta dostaje możliwość wydania płyty, zyskuje rzeszę oddanych fanów, którzy będą go promować, gdyż mogą na tym zarobić. Są promowani na stronach serwisu, a poza tym nie tracą praw do swojej muzyki, ani nie są związani kontraktem z kimkolwiek. Mogą zrezygnować z korzystania z serwisu lub przygotować kolejną płytę za jego pośrednictwem.

Pomysł jest świetny. Jedynym poszkodowanym są firmy fonograficzne, które pomija się w tym procederze.

Ktoś się spyta, czy to działa? Jaki wariat kupi udziały w płycie nieznanego zespołu? Otóż jak widać działa. Polska wokalistka i kompozytorka, Julia Marcell, wydała w ten sposób płytę. Styl w jakim tworzy muzykę określany jest jako classical punk. Mnie osobiście się podoba. Jeżeli ktoś chce posłuchać jak brzmi osoba, która przekonała do siebie 5 tysięcy ludzi może to zrobić za darmo na stronach Last.fm.

Zastanówmy się na koniec nad tytułowym pytaniem. Czy wytwórnie płytowe znikną? Myślę, że prędzej czy później tak. Forma w jakiej istnieją obecnie te koncerny straci rację bytu. Artystom będzie coraz łatwiej docierać do odbiorców ich twórczości, więc te firmy będą musiały zmienić swój styl działania, inaczej zbankrutują. Oczywiście nie stanie się to jutro czy pojutrze. Będziemy musieli na to poczekać pewnie jeszcze kilkanaście lat.

dodajdo.com

Moje boje z ubezpieczalnią

Jakiś czas temu kupiłem samochód i jak to bywa w takich wypadkach, zostałem zmuszony do zapłacenia haraczu, zwanego dla niepoznaki ubezpieczeniem. Ponieważ nikt nie lubi wydawać pieniędzy bez sensu, starałem się znaleźć najtańszego ubezpieczyciela. Nie miałem na to zbyt dużo czasu, gdyż polisa po poprzednim właścicielu wygasała za kilka dni.

Usiadłem więc do komputera i zacząłem sprawdzać oferty. Większość firm posiada bardzo wygodne kalkulatory, które umożliwiają w parę chwil uzyskać informację o wysokości ubezpieczenia. Podaje się markę samochodu, model, rocznik i tym podobne dane, a po chwili wyskakuje przyprawiająca o ból portfela kwota.

W trakcie poszukiwań trafiłem na stronę dosyć mocno reklamującej się firmy, której nazwa zaczyna się na "L". To co uzyskałem w ich kalkulatorze mile mnie zaskoczyło. Faktycznie, byli tańsi. Mają jednak jedną wadę: płaci się przy odbiorze polisy od kuriera i dopiero jak zaksięgują tę kwotę polisa staje się ważna (trochę to dziwne w XXI wieku). Ponieważ miałem dosłownie parę dni, szybko zabrałem się za wypełnianie wniosku przez internet. Sprawdziłem dwa razy czy wszystko się zgadza, wpisałem adres e-mail, na który miał przyjść link do potwierdzenia i nacisnąłem wyślij. Odetchnąłem.

Coś mnie jednak tknęło. Czy na pewno wszystko się zgadzało? Kurczę, chyba pomyliłem się w adresie e-mail. Niby tylko literówka, ale nie dostanę tego linka do potwierdzenia. Nie wpadajmy w panikę, może jednak się nie pomyliłem. Poczekajmy trochę.

Czekanie niestety nic nie dało. Pomyślałem sobie, że to przecież nie problem. Wypełnię wniosek jeszcze raz. Błędne myślenie. Dana osoba może wniosek wypełnić tylko raz. OK, rozumiem - względy bezpieczeństwa. Zadzwonię do call center, a konsultant poprawi adres mailowy i sprawa będzie załatwiona. Wykręciłem numer i już po kilku minutach odsłuchiwania muzyczki połączyłem się z miłym panem.

Nasza rozmowa wyglądała mniej więcej tak (K - konsultant; J - ja):
(K) Witam, w czym mogę pomóc?
(J) Dzień dobry, wysłałem do Państwa zgłoszenie, ale chyba pomyliłem adres emailowy i chciałbym go poprawić.
(K) Proszę o Pana dane.

Podałem swoje imię i nazwisko, i czekam. Po chwili.

(K) Nie mam w systemie polisy na Pana nazwisko.
(J) Wiem, że Pan nie ma, gdyż jeszcze takowej nie podpisałem. Wysłałem dopiero zgłoszenie przez internet. Niestety nie mogę go potwierdzić, gdyż podałem zły adres e-mail.
(K) Aha, mogę prosić jeszcze raz Pana imię i nazwisko?

Mimo iż przed chwilą podawałem, nie denerwuję się, tylko cierpliwie udzielam mu informacji i czekam.

(K) Mam już Pana zgłoszenie. Jakie dane chce Pan poprawić?
(J) Adres e-mail.
(K) Oczywiście mogę go poprawić, ale wtedy nie otrzyma Pan zniżki.
(J) Dlaczego?
(K) Gdyż skorzysta Pan z pośrednictwa konsultanta.
(J) Ale wniosek wypełniłem przez internet, Pan jedynie zmieni adres e-mail, żebym mógł dostać potwierdzenie z linkiem.
(K) Niestety, takie mamy zasady.
(J) OK, niech Pan skasuje to zgłoszenie.
(K) Nie mogę tego zrobić.
(J) A może mnie Pan połączyć z kimś kto może to zrobić?
(K) Nikt nie może usunąć zgłoszenia z systemu.

Tutaj nastąpiła chwila ciszy, gdyż byłem nieco zaskoczony. Ale postanowiłem drążyć dalej.

(J) A kiedy wygaśnie to zgłoszenie?
(K) Nie wygaśnie.
(J) Aha, czyli podsumujmy: ta jedna, drobna pomyłka spowodowała, że już nigdy nie będę mógł skorzystać z Państwa oferty internetowej, gdyż to zgłoszenie ani nie wygaśnie, ani nie może być przez Państwa usunięte. Zgadza się?
(K) Mniej więcej tak.
(J) Hmmmmm... w takim razie rezygnuję. Do widzenia.
(K) Do widzenia.

Wiem, była to moja wina, bo to ja się pomyliłem, ale zdawało mi się, że zadaniem firmy jest takie rozwiązywanie problemów klienta, żeby był zadowolony. Ale jak widać ta firma ma inną politykę. Ich strata, zysk kogo innego. Znalazłem ofertę, którą załatwiłem przez internet (bez wysyłania do mnie maili potwierdzających - jednak można), zapłaciłem przez internet (jak przystało na XXI w.) i polisę też otrzymałem przez internet, wystarczyło ją tylko podpisać i gotowe. Cała operacja zajęła mi może z 15 minut. Zapłaciłem co prawda 100 złotych więcej niż w firmie "L" (gdybym się nie pomylił) ale i tak było warto.

dodajdo.com

Jeżeli zechcesz promować mojego bloga...

to przygotowałem banner, który możesz umieścić na swojej stronie:


... i gotowy kod, który wystarczy wstawić u siebie:
<a href="http://antyklerykal.blogspot.com/"><img src="http://lh4.ggpht.com/jamaycaman/SL2wiRRRGOI/AAAAAAAADmI/C0rYMpFScec/s800/blogbaner.gif"/></a>

dodajdo.com

Blog Day 2008

Tak jak już pisałem dzisiaj jest Międzynarodowy Dzień Bloga.

Blog Day 2008


Oto blogi, które polecam:
  1. Miasik.net - blog prowadzony przez Maciej Miąsika. Znajdziecie na nim informacje o libertarianiźmie, infoanarchiźmie, technologii.
  2. Blog Jacka Sierpińskiego - blog jednej z najważniejszych postaci polskiego libertarianizmu.
  3. DwaGrosze - inwestowanie na chłopski rozum. Z tego bloga dowiecie się w jaki sposób zarządzać swoimi pieniędzmi, żeby nie musieć opierać się na niepewnej emeryturze państwowej.
  4. Islandia i reszta świata ... /podróże, historie, ciekawostki/ - blog o pięknym kraju jakim jest Islandia. Piękne zdjęcia, które mnie urzekły.
  5. PhotoshopDisasters - jedyny anglojęzyczny blog w tym zestawieniu. Jego autor prezentuje różnego rodzaju wpadki grafików.

Mam nadzieję, że spodobają się Wam te blogi.

dodajdo.com

Utylitaryzm, a prawa autorskie

W lipcu tego roku Komisja Europejska zaproponowała wydłużenie okresu ochrony własności intelektualnej z 50 do 95 lat. Argumentowano to tym, że muzycy, którzy dożywają sędziwego wieku tracą wszelkie źródła dochodu (tym zajmę się w dalszej części felietonu). Komisja zamówiła nawet raport na temat skutków wprowadzenia takiego prawa (i oczywiście zapłaciła za niego). Profesor P. Bernt Hugenholtz z Uniwersytetu Amsterdamskiego, dyrektor Instytutu Prawa Informacyjnego zajął się przygotowaniem dokumentu. Jakież było jego zdziwienie, kiedy okazało się, że KE już nie potrzebuje tego raportu. Przeprowadziła po prostu konsultacje społeczne, w których wzięły udział firmy fonograficzne, organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi i wykonawcy. Czyli przeprowadzono je z ludźmi, którzy na tym zarobią. Raczej przeciwko nie byli. Zdziwienie profesora Hugenholtz przerodziło się we wściekłość, gdyż jego raport zawierał opinię, że wprowadzenie okresu 95-letniego będzie miało fatalne skutki dla całego społeczeństwa.

I tu dochodzimy do kwestii poruszonej w tytule. Utylitaryzm. Oznacza on ni mniej, ni więcej tylko to, że nie ma znaczenia to, czy coś jest słuszne czy nie. Czy coś jest złe, czy dobre. Liczy się tylko rachunek zysków i strat.

Profesor Hugenholtz zastosował właśnie podejście utylitarystyczne. Wynika z niego, że własność intelektualna nie jest uzasadniona moralnie. Gdyby była czymś słusznym nie potrzebne byłyby żadne konsultacje, tylko po prostu by ją wprowadzono. Tak jak ochronę życia czy własności materialnej (notabene, własność materialna jest chroniona wybiórczo, gdyż państwa okradają swoich obywateli). Nikt przy zdrowych zmysłach nie twierdzi na przykład, że ludzi po 90 można zabijać albo, że jeżeli posiadasz coś przez 10 lat, to można Ci to już ukraść. Wynika to z przyrodzonych nam praw naturalnych.

Swoją drogą ciekawe, w którym miejscu przebiega granica? Jaki okres jest według utylitarystów dobry i dlaczego? 50 lat jest w porządku? A 51, czy 60? Co się bierze pod uwagę ustalając właściwy okres? I dlaczego "własność" po upływie pewnego okresu może przestać nią być? Jaka magia to sprawia? Bardzo bym się chciał dowiedzieć.

Na koniec poruszę jeszcze kwestię biednych artystów, którzy na emeryturze będą musieli się zadowolić suchym chlebem i wodą. Już widzę Madonnę, Prince'a czy Jamesa Hetfielda żebrzących pod kościołem. Ktoś próbuje sobie w okrutny sposób żartować z ludzi naprawdę biednych. Być może rzeczywiście część artystów, to są jakieś ofiary losu i nie odkładają na starość, ale to ich sprawa i państwo nie powinno się tym zajmować. Ale akurat w tym przypadku (wydłużenie okresu ochrony prawa autorskiego) interesy artystów są na ostatnim miejscu. Lobby producentów już o siebie zadba.

dodajdo.com

Eksperci z Komisji Europejskiej

Pan Nigel Farage dosyć ciekawie przedstawia kompetencje nowych członków Komisji Europejskiej. Są to prawdziwi fachowcy. Warto zobaczyć.

dodajdo.com

Już niedługo Międzynarodowy Dzień Bloga

Wielkimi krokami zbliża się 31 sierpnia. W środowisku komuszym jest to rocznica porozumień sierpniowych, a w środowisku bloggerów, to Międzynarodowy Dzień Bloga.

Na czym polega świętowanie? Otóż każdy, kto zdecyduje się przyłączyć do tej akcji powinien tego dnia opublikować posta, w którym poleci 5 innych blogów.

Świętujmy więc!!!

Blog Day 2008

dodajdo.com

Zapłacimy za gwizdanie przy goleniu?

Jest szansa na to, że jednak nie będziemy musieli płacić za śpiewanie pod prysznicem lub gwizdanie przy goleniu. Co prawda bardzo mała, ale jednak jest.

Kalifornijski sąd uznał, że można opublikować filmik z własnym dzieckiem tańczącym do muzyki jakiejś gwiazdy. Jak widać wyraźnie stanął po stronie złodziejki, która taki filmik wrzuciła na YouTube, okradając piosenkarza. Ta zbrodniarka nie chciała zapłacić odszkodowania koncernowi fonograficznemu i została pozwana, a film usunięty z serwisu.

Sędzia zamiast skazać kobietę na 20 lat ciężkich robót, odrzucił wszystkie zarzuty wobec niej. Dodatkowo uznał też reakcję YouTube, który natychmiast usunął filmik, za niezgodną z prawem. W głowie mu się poprzewracało. Oj, ten sędzia raczej źle skończy.

A tak na serio, to tym koncernom fonograficznym totalnie już odpierdala. Niedługo każą sobie płacić za każde odsłuchanie płyty. Chcą stać ponad prawem. Koślawym strasznie, ale jednak prawem. Wydawało mi się, że jedną z głównych zasad tego prawa jest ta, że człowiek jest niewinny, dopóki nie udowodni mu się winy. Dla osób żyjących z tego parszywego monopolu jakim jest Własność Intelektualna, ta zasada jak widać jest znaczącą przeszkodą. Uważają, że nie będą mogli dostatecznie szybko reagować. I bardzo dobrze! Może najpierw trochę pomyślą, zanim cokolwiek zrobią.

dodajdo.com

Jak Chińczycy wygrali klasyfikację medalową?

Jak się ma prawie 1,5 miliarda niewolników pod ręką, to nie problem wytresować sobie mistrzów. Trzeba jednak zacząć od najmłodszych lat. Na blogu MDOLLA można zobaczyć jak przebiega taka tresura. Tak się hoduje inwalidów.

dodajdo.com

Moja własna statystyka olimpijska

Statystyka jak wiadomo jest najwyższą formą kłamstwa, ale mimo to lubię się czasem pobawić w analityka. Szczególnie jeżeli jest to związane ze sportem. Cóż, ludzie mają różne zboczenia: froteryzm, ekshibicjonizm, zbieranie znaczków. Moim jest dziwna analiza różnych, nikomu niepotrzebnych, danych. ;-)


Jak można zobaczyć na stronie NBC, Amerykanie mają chyba jakieś kompleksy, bo oczywiście stworzyli swoją własną tabelę medalową. O miejscach decyduje liczba medali, a nie to z jakiego kruszcu zostały zrobione. Ale dlaczego tylko mieszkańcy "kraju szczęśliwości" mają się cieszyć? Stwórzmy kilka nowych tabel medalowych.


Dosyć ciekawie przedstawia się skuteczność poszczególnych ekip. Wyliczyłem ją w bardzo prosty sposób - liczbę sportowców, których wystawił dany kraj, podzieliłem przez liczbę zdobytych medali. Najskuteczniejsza okazała się Korea Północna. Jak widać wysłali najlepszych, a nie bandę statystów. Nawet w tej ostatniej ostoi prawdziwego komunizmu ktoś czasem myśli.

M Kraj Ilość sportowców Ilość medali Medale na sportowca
1 Korea Północna 5 6 1,20
2 Antyle Holenderskie 3 1 0,33
3 Zimbabwe 13 4 0,31
4 Kenia 56 14 0,25
5 Afganistan 4 1 0,25
6 Togo 4 1 0,25
7 Armenia 25 6 0,24
8 Indonesia 24 5 0,21
9 Etiopia 34 7 0,21
10 Panama 5 1 0,20
...
70 Polska 273 10 0,04


Lećmy dalej. Kolejnym, wydaje mi się, że ciekawym zestawieniem, będzie pokazanie, który naród ma największy potencjał. Współczynnikiem, który brałem tutaj pod uwagę, była liczba medali na każdy milion mieszkańców danego kraju. Jak można się było spodziewać w czole tabeli głównie małe wyspy. W pierwszej dziesiątce z bardziej zaludnionych krajów tylko Australia i Kuba. Dwa zupełnie różne podejścia: bardzo duża wolność i bardzo mocne zniewolenie, a umiejętności wybrania dobrej ekipy na igrzyska podobne. Ciekawe...


M Kraj Ludność Ilość medali Medale na milion mieszkańców
1 Bahamy 307 451 2 6,51
2 Antyle Holenderskie 225 369 1 4,44
3 Jamajka 2 804 332 11 3,92
4 Islandia 304 367 1 3,29
5 Słowenia 2 007 711 5 2,49
6 Australia 20 600 856 46 2,23
7 Nowa Zelandia 4 173 460 9 2,16
8 Norwegia 4 644 457 10 2,15
9 Kuba 11 423 952 24 2,10
10 Armenia 2 968 586 6 2,02
...
53 Polska 38 500 696 10 0,26


Zobaczyliśmy już, które kraje są najlepsze jeżeli chodzi o dobór ekipy na igrzyska, oraz które narody mają największy potencjał. Zobaczmy teraz jak wyglądają osiągnięcia olimpijskie ze względu na PKB.


M Kraj PKB per capita Ilość medali Medale na 10000$ PKB
1 Zimbabwe 200 4 200,00
2 Chiny 5 300 100 188,68
3 Etiopia 800 7 87,50
4 Kenia 1 700 14 82,35
5 Kuba 4 500 24 53,33
6 Rosja 14 700 72 48,98
7 Ukraina 6 900 27 39,13
8 Korea Północna 1 900 6 31,58
9 Uzbekistan 2 300 6 26,09
10 Stany Zjednoczone 45 800 110 24,02
...
36 Polska 16 300 10 6,13


Hmmm... czyżby wysokie PKB nie pomagało? Z krajów wysoko rozwiniętych dopiero USA na 10 miejscu, a na pierwszym Zimbabwe, gdzie każdy mieszkaniec jest miliarderem.

Wynik powyższego zestawienia nie za bardzo mi pasował (logika podpowiadała, że powinno być inaczej), więc postanowiłem policzyć średnią. Uczyniłem to w następujący sposób: rozdzieliłem kraje na pięć grup, tak aby suma PKB per capita była w każdej grupie zbliżona. Pierwsza grupa, to kraje najbogatsze, ostatnia najbiedniejsze. Jak widać kraje najbiedniejsze zdobyły najwięcej medali (nic dziwnego, w końcu jest ich najwięcej), ale średnio to kraje o największym PKB (grupy G1 i G2) są zdecydowanie lepsze.


G1 G2 G3 G4 G5
Suma medali 147 173 135 164 340
Liczba krajów w grupie 7 9 10 16 46
Średnia liczba medali 21 19,22 13,5 10,25 7,39
Średnie PKB per capita 44 285,71 36 322,22 29 810,00 18 700,00 6 215,22


Ostatnim zestawieniem jakie zrobiłem było porównanie indeksu wolności ekonomicznej przygotowanego przez Fundację Heritage z osiągnięciami na olimpiadzie. Niestety w tym rankingu nie sklasyfikowano Serbii, Sudanu, Antyli Holenderskich oraz Afganistanu. Jak widać w poniższej tabelce, kraje charakteryzujące się największą wolnością gospodarczą osiągnęły największe sukcesy. Na drugim miejscu, aczkolwiek bardzo daleko, są kraje gdzie praktycznie nie ma wolności ekonomicznej, a to idzie w parze często z brakiem jakiejkolwiek wolności.


Wolne W większości wolne Umiarkowanie wolne W większości zniewolone Represyjne
Suma medali 187 181 233 222 130
Liczba krajów w grupie 6 20 27 22 9
Średnia liczba medali 31,17 9,05 8,63 10,09 14,44


Wnioski:
  1. Im kraj jest bogatszy i im większą wolnością się charakteryzuje tym większa szansa, że będzie osiągać także sukcesy w sporcie.
  2. Krajom biedniejszym trudno jest przygotować i wysłać sportowców na olimpiadę, dlatego też selekcja jest u nich dużo bardziej dokładna. Na zawody jadą rzeczywiście ci, którzy mają szansę coś osiągnąć.
  3. Paradoksalnie, im kraj mniejszy, tym większa szansa na znalezienie talentu sportowego.
  4. To tylko zabawa


I pamiętajcie:
Są trzy rodzaje kłamstw: kłamstwa, przeklęte kłamstwa i statystyki.
Benjamin Disraeli

dodajdo.com

Soliptyk

Walter B. Jehovah (nie śmiejcie się z jego nazwiska, naprawdę miał takie) był soliptykiem cale swoje życie. Soliptyk, na wypadek, gdybyś nie znał tego słowa, to taki gość, który wierzy, ze jedynie on sam realnie istnieje. Inni ludzie i cały wszechświat istnieją tylko w jego wyobraźni. Jeśli zaś przestanie o nich myśleć, to przestaną istnieć.
Tak zaczyna się short story Frederica Browna, amerykańskiego pisarza science fiction. Całość do przeczytania >>TUTAJ<<

dodajdo.com

Ksiądz i policjanci

Co prawda skecz, ale jakże prawdziwy. ;-)

dodajdo.com

Społeczny kaleka

Jakże prawdziwa piosenka zespołu Completely Unprofessional.

dodajdo.com

Tragedie na nasz koszt

Wiedziałem, że żyję w pojebanym kraju, ale okazało się, że nie doceniałem naszych polityków. Albo idioci, albo skorumpowani - innej opcji przecież nie ma. I jak tu oglądać wiadomości, skoro co chwila człowieka szlag trafia. To nie na moje nerwy.

Pamiętacie pewnie jeszcze jak przed tygodniem mieliśmy małą namiastkę tego czego doświadczają mieszkańcy południowych stanów USA. Chociażby członkowie zespołu Śląsk mieli nieciekawą przygodę z tornado.




Ale w takim Kansas, to dopiero wiatry szaleją:




W Polsce powiało trochę słabiej, ale i tak wystarczyło to do tego, żeby zniszczyć kilka domów. Oczywiście na miejscu pojawili się dziennikarze, a za nimi bardzo szybko politycy (wyczuwają kamery jak muchy gówno - podobny gatunek, równie wkurzający). I nasza wspaniała władza ustami premiera powiedziała, że większość ludzi to frajerzy. Tak proszę Państwa FRA - JE - RZY. Bo trzeba być jakimś idiotą, żeby się ubezpieczyć od nieszczęścia. Przecież rząd pokryje straty w 100%.

Jeszcze we wtorek politycy PO upierali się, że odszkodowania ofiarom katastrof należą się z budżetu państwa. Ale później zmienili zdanie. Przez chwilę myślałem, że zmądrzeli, ale to był z mojej strony tylko taki rozbłysk naiwności. Wybrańcy narodu szybko postawili mój cynizm do pionu. Zrobili to, czego można się było spodziewać bo aferałach. Zaproponowali, żeby państwo dopłacało do ubezpieczeń. Tak jak już pisałem: albo idioci, albo wzięli grubą kasę od towarzystw ubezpieczeniowych.

Opozycja nie byłaby sobą, gdyby nie wtrąciła swoich trzech groszy. Co partia to inne pomysły. I tak przedstawiciel czerwonych socjalistów, Wojciech Olejniczak, powiedział (skądinąd całkiem rozsądnie):
Państwo odpowiada za budowę wałów przeciwpowodziowych, kupowanie sprzętu pozwalającego na monitorowanie poziomu rzek i przewidywanie kataklizmów. Oczywiście w momencie katastrofy rząd powinien też zapewnić poszkodowanym pomoc, która pozwoli im przetrwać. Ale nie może być tak, że po każdej katastrofie z pieniędzy budżetowych będzie się odbudowywało wszystkie zniszczone budynki.
On też opowiada się za dopłatami do ubezpieczeń, aczkolwiek przewiduje, że dopłaty te z czasem będą mniejsze, gdyż:
Im więcej osób się ubezpiecza, tym bardziej firmy ubezpieczeniowe obniżają swoją stawkę.
Cóż, pan Olejniczak, jak to socjalista, nie ma zbyt dużego pojęcia o ekonomii. Jeżeli jakieś pieniądze dostaje się za darmo, to łatwo się z nich nie rezygnuje. A firmy ubezpieczeniowe nie są organizacjami charytatywnymi.

Szef klubu parlamentarnego Partii Krewnych i Znajomych Królika (w skrócie PSL), poseł Stanisław Żelichowski (socjalista zielony), przedstawił pomysł swojej partii. I tu niespodzianka. Według nich powinien powstać państwowy fundusz ubezpieczeniowy. Pewnie coś na wzór Agencji Nieruchomości Rolnych, ze zielonym szwagrem jako prezesem of course.

Ale najlepsza była brunatna socjalistka, Aleksandra Natalii - Świat:
To państwo powinno pomagać ludziom poszkodowanym przez różne kataklizmy. Oczywiście można mieć pretensje, że pomoc nie jest udzielana ofiarom pojedynczych wypadków samochodowych czy ludziom, którzy stracili w pożarze od pioruna dom. Niestety, nie da się stworzyć idealnego mechanizmu, który obejmowałby wszystkich poszkodowanych. Ale przecież i media inaczej relacjonują katastrofy masowe niż pojedyncze tragedie. Dlatego też ofiarom takich wypadków należy się pomoc państwa i zainteresowanie polityków najwyższego szczebla.
Niesamowita logika. Pomagamy tym ludziom, których pokazuje telewizja. Spotkała Cię tragedia? Jeżeli nie było tego w mediach, to siedź cicho, nic Ci się nie należy. Ani pomoc, ani zainteresowanie polityków. Wypowiedź strasznie głupia, ale przynajmniej uczciwa.

Czeka nas więc albo okradanie na rzecz ofiar katastrof, albo na rzecz prywatnych firm. I tak źle i tak niedobrze.

Jakoś żaden z polityków nie powiedział tego, co wydaje się oczywistością: tragedie się zdarzają i każda z nich ma wymiar indywidualny. Jakiekolwiek wartościowanie (tym pomożemy, a tym nie) jest splunięciem w twarz poszkodowanym. Należy ofiarom współczuć, pomoc (dobrowolna!!) w miarę możliwości jest jak najbardziej ludzkim odruchem, ale nie można nikogo zmuszać, do tego żeby z jego pieniędzy wypłacać komukolwiek odszkodowania. Od tego są firmy ubezpieczeniowe, z którymi można zawrzeć umowę. Jeżeli ktoś tego nie robi i liczy na szczęście, to jako osoba dorosła i odpowiedzialna ma do tego pełne prawo. Wypłacanie odszkodowań ze skarbu państwa jest niczym innym jak traktowaniem tych ludzi jak małe dzieci niezdolne do samodzielnego życia.


P.S. Przypomniała mi się Powódź Tysiąclecia i wypowiedź Cimoszewicza:
ludzie którzy się nie ubezpieczyli są sami sobie winni.
Po cholerę on za to później przepraszał? Za stwierdzenie faktu? Cóż, takie są uroki pieprzonej demokracji.

dodajdo.com

Google zje się samo - sztuka czy biznes?

Austriacki performer Hans Bernhard poinformował, że dwa i pół roku temu uruchomił projekt Google Will Eat Itself (Google zje się samo). Projekt ten ma na celu wykupienie wszystkich akcji firmy Google.

Pieniądze na ten cel generowane są poprzez serwowanie reklam Google na ukrytych stronach internetowych. Reklamy te klikane są przez boty oparte na sztucznej inteligencji. Można powiedzieć, że Google wykupuje się samo. Bernhard nazwał to autokanibalizmem. Jego performans polega na rozmontowaniu modelu ekonomicznego opartego na klikalnych reklamach.

Każdy może dołączyć się do tego projektu. Każdy może stać się właścicielem Google praktycznie nic nie robiąc.

"Artysta" przeoczył tylko jedną (aczkolwiek bardzo istotną) rzecz. To co robi jest zwykłą kradzieżą. I nie okrada Google, tylko firmy, które wykupiły te reklamy. Poza tym, to co robi, to nienajgorszy "biznes". On i jego towarzysze zarobili na tym już ponad 400 tys. dolarów. Czy jest to sztuka?

dodajdo.com

A co jeśli Richard Dawkins się myli?

Richardowi Dawkinsowi podczas jednego z wykładów zadano pytanie: a co, jeżeli się Pan myli? Oto jego odpowiedź:

dodajdo.com

10 przykazań - czy potrzeba aż tyle?

Świetny skecz George'a Carlin'a

dodajdo.com

Skończymy jak Gruzja?

Były prezydent Polski, Aleksander "nie piłem, biorę leki" Kwaśniewski zaapelował do obecnego o podpisanie Traktatu Lizbońskiego. Jeżeli się tego nie zrobi, to zaatakuje nas Rosja. Logiczne, prawda?

Unijne przydupasy chwytają się już naprawdę bezczelnych zagrywek, żeby tylko postawić na swoim. Czyż to nie dziwne, że mimo iż Irlandia odrzuciła Traktat, to jest on dalej forsowany? Przecież zgodnie z prawem Wspólnoty Europejskiej traktat ten jest już nieważny. I nawet jak wszystkie pozostałe państwa go ratyfikują, to nic to nie zmieni. Oczywiście można wprowadzić nowe prawo, które da moc decyzyjną większości, ale musi ono być zaakceptowane przez wszystkie kraje członkowskie. Praktycznie nie ma na to szans.

A nie zaciekawiło Was, dlaczego we wszystkich krajach WE (poza Irlandią) nie przeprowadzono referendum? Ciekawe czego się bali? Czyżby tego, że TL czeka taki sam los jak identyczną Konstytucję Europejską? Co prawda wtedy Francuzi i Holendrzy uznali KE za mało socjalistyczną, ale liczy się skutek. W Polsce też (p)osły olały sobie Naród i do referendum nie dopuściły.

Najśmieszniejsze w tym całym zamieszaniu z traktatem jest to, że cały czas mówi się o Unii Europejskiej, a ona tak naprawdę nie istnieje. Dopiero ratyfikowanie TL, przez wszystkie kraje stworzyłoby taki twór prawny. Jak to mówił mistrz propagandy:
Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą.
Jak widać (a raczej słychać), pogrobowcy Goebbelsa dobrze odrobili swoją lekcję. A Kwaśniewski, widocznie w jakiejś mocnej delirce twierdzi, że Polska "potrzebuje więcej Unii".

Podsumujmy: nie jesteśmy w Unii Europejskiej, tylko we Wspólnocie Europejskiej, a twór ten nie ma nic wspólnego z obronnością. Jest wyłącznie organizacją polityczno - gospodarczą. Zakłada się co prawda wspólne misje wojskowe, ale to nie WE decyduje, tylko poszczególne kraje członkowskie samodzielnie. Traktat Lizboński nic w tej kwestii nie zmienia.

Jesteśmy też członkiem NATO, który z kolei jest organizacją stricte militarną. Jeżeli jakikolwiek kraj należący do paktu zostałby zaatakowany, to automatycznie pozostałe kraje byłyby w stanie wojny z napastnikiem. Czysto teoretycznie (bo nie w takich wypadkach wystawiano nas do wiatru) jesteśmy zabezpieczeni przed atakiem Rosji, ale nie ze względu na przynależność do WE, tylko do NATO. I małe szanse są na to, że skończymy jak Gruzja, bo z ropą naftową mamy mało wspólnego.



Dzięki ci, Irlandio, za Twoje gromkie "NO"

dodajdo.com